Mamy już podobno „Tarczę Antykryzysową„.
Ale jeszcze się wstrzymam z jej oceną i szczegółową analizą, pracujemy nad tym w ramach kancelarii dość mocno.
No, ale „kokosów” dla przedsiębiorców ze strony Skarbu Państwa to nie będzie…
Jak to powiadają polscy doświadczeni biznesmeni: „Can you count? Count on yourself!” 😉
Tym bardziej, że żadna Tarcza nie rozwiąże bieżących sporów biznesowych w dobie koronawirusa.
Osobiście realistycznie oceniając najbliższą przyszłość gospodarczą widzę perspektywę dwóch okresów:
- stanu epidemicznego – czyli tego trwającego obecnie czasu zakazów i nakazów, ograniczenia praw, wolności i swobód, w tym prowadzenia działalności gospodarczej;
- stanu kryzysowego – czyli tego czasu, który nastąpi bezpośrednio po zakończeniu stanu epidemicznego, gdzie będzie liczenie strat, względny oddech i planowanie kolejnych miesięcy, czy się uda, czy się nie uda, a równolegle: windykacje, restrukturyzacje, upadłości; w każdym razie mocna walka o byt.
Scenariusze trwania obu okresów są różne. Ale na pewno im dłuższy stan epidemiczny, który też ma charakter stanu kryzysowego, tym dłuższy stan kryzysowy.
Pewnie dobrzy ekonomiści już próbują pracować nad jakimś algorytmem 😉
Ja mam takie założenie, że 1 miesiąc epidemii, to co najmniej 3 miesiące kryzysu, 2 miesiące epidemii, to już 9 miesięcy kryzysu, a 3 miesiące da ponad 2 lata…
Obym się mylił. W każdym razie ta perspektywa dla 90 % branż gospodarki będzie trudna.
Mam też cichą nadzieję, że pod koniec tego roku, albo na początku kolejnego nie wrócimy ponownie do pandemii i na nowo będzie okres stanu epidemicznego. Pokryłby się pewnie wtedy z pierwszym okresem stanu kryzysowego, czyli nastąpiłby stan kryzysowy do kwadratu. A to już byłoby pewnie dla większości polskiej przedsiębiorczości zbyt wiele…
Ok. Ale dość z czarnymi scenariuszami!
Niedawno szeroko pisałem Tobie o realizacji umów stoczniowych w czasie epidemii.
Wpis nie dotyczył oczywiście jedynie umów stoczniowych, bo zawierał szereg rozwiązań wspólnych różnym umowom w różnych branżach, i nie tylko gospodarczym.
Możesz treść odświeżyć TUTAJ >>>
Postawiłem też tezę, że dochodzenie jakichkolwiek roszczeń lub ochrona swojego interesu w postępowaniu sądowym jest w najbliższym czasie całkowicie nieopłacalne, zwłaszcza jeżeli spodziewałbyś się w spornej sprawie racjonalnego rozstrzygnięcia w rozsądnym terminie.
Ryzyko związane ze znacznym upływem czasu, poniesieniem dodatkowych kosztów i niepewności efektów takiego postępowania jest dla działalności biznesowej (i to nie tylko w branży gospodarki morskiej i przemysłu jachtowego) po prostu zbyt duże.
Co zatem robić jeżeli chcielibyśmy wykorzystać prawne (umowne lub ustawowe) instrumenty do modyfikacji zawartych przez nas umów?
Jak działać w stanie kryzysowym, zwłaszcza przy rozwiązywaniu sporów biznesowych?
DOBRE PRZYGOTOWANIE
Przede wszystkim, zacznij od dobrego przygotowania się do trudnych rozmów z kontrahentem.
Ustal swoje rzeczywiste możliwości i potrzeby. Postaraj się je jak najlepiej udokumentować. Zbierz dowody, które potwierdzą, że epidemia stała się bezpośrednią przyczyną problemów z realizacją umowy. Wykaż należytą staranność w swoich działaniach.
Bądź gotowy do przedstawienia argumentów i dowodów w bezpośrednim kontakcie.
Przeanalizuj potencjalne warianty swojej sytuacji w najbliższych miesiącach, uwzględniające również te najbardziej negatywne scenariusze.
Przejrzyj porządnie zawarte umowy źródłowe pod tym kątem. Sprawdź dokładnie zasady odpowiedzialności obu stron, procedurę powołania się na klauzulę siły wyższej, potencjalne kary umowne, okoliczności i skutki odstąpienia od umowy każdej ze stron.
Nie muszę chyba Tobie przypominać, że przy dobrym przygotowaniu takiego tematu powinieneś korzystać z wiedzy i doświadczeń wszystkich kompetentnych osób zatrudnionych w Twoim przedsiębiorstwie. Nie lekceważ wspólnych, powtarzalnych narad w tym zakresie (choćby w trybie on-line).
Korzystaj też z prawników, którzy znają się na branży i specyfice prowadzonej przez Ciebie działalności. W ten sposób zaoszczędzisz czas, ograniczysz możliwość niedopatrzenia niekorzystnych zapisów i będziesz w stanie lepiej opracować proces negocjacyjny.
POLUBOWNE ROZWIĄZANIA
W przypadku kłopotów z realizacją zawartej każdej umowy najlepszym i sugerowanym przeze mnie rozwiązaniem jest strategia polubownego zakończenia ewentualnego sporu.
W tym celu, po dobrym przygotowaniu, wykorzystaj w pierwszej kolejności możliwość negocjacji z drugą stroną.
Możesz rozpocząć kontakt od pisemnej prośby i przedstawienia sensownych argumentów.
W każdym wypadku, niezależnie od postanowień umownych, poinformuj drugą stronę o pojawiającym się ryzyku niewykonania lub nienależytego wykonania umowy.
Oczywiście, jeżeli masz procedurę opisaną w umowie, postępuj zgodnie z jej treścią.
Takie odpowiedzialne zachowanie, choćby sygnalizujące problem, który może pojawić się zaraz powinno ułatwić renegocjacje warunków umowy. Pomoże też kontrahentowi wdrożenie działań w jego przedsiębiorstwie, które mogą ograniczyć jego szkodę.
Następnie warto doprowadzić do próby umówienia spotkania (choćby zdalnego) z lub bez udziału prawników. W czasie takiego spotkania można dodatkowo przedstawić okoliczności uzasadniające nasze stanowisko, siłę wyższą, nadzwyczajną zmianę stosunków. Możesz osobiście zaprezentować perspektywę możliwych rozwiązań oraz ryzyka związane z brakiem ich wprowadzenia (w tym negatywne aspekty braku realizacji zobowiązań, odstąpienia od zawartych umów oraz skutki wieloletnich sporów sądowych – do tego przyda się prawnik).
Celem powinna być próba dojścia do renegocjacji umowy i zawarcia porozumienia, w którym obie strony poczynią określone ustępstwa.
Negocjacje mogą dotyczyć możliwości realizacji zawartej umowy, zmiany terminów poszczególnych etapów jej wykonania, zmiany terminów płatności.
Istotą jest przecież to, aby rozłożyć w miarę równomiernie skutki epidemii, nie doprowadzać do utraty płynności i umożliwić przetrwanie kontrahentom w sytuacji kryzysowej.
MEDIACJA
Jeżeli renegocjacja warunków umowy nie powiodła się i nie jesteście w stanie zrobić wspólnego kroku naprzód, to warto zwrócić się o pomoc przy zawieraniu porozumienia do mediatora.
I to nawet wtedy, gdy strony nie zawarły takiej możliwości w umowie.
Mediacja ma charakter dobrowolny i jest możliwa do przeprowadzenia na każdym etapie sporu. Musisz wiedzieć, że w postępowaniu sądowym, sądy z urzędu mają obowiązek nakłaniania stron do zawarcia ugody, jak również do skorzystania z mediacji (robią to w praktyce aż do końca przewodu sądowego).
Mediatorem nie musi być osoba, która bardzo dobrze zna się na konkretnej branży. Ważne, żeby specjalizowała się w mediacjach gospodarczych, czyli w procedurze prowadzącej do zawierania ugód pomiędzy przedsiębiorcami.
Co istotne, mediator nie będzie dążył do rozstrzygnięcia sporu i wskazania winnego. Jego celem jest wypracowanie porozumienia pomiędzy stronami, które następnie zostaje spisane przez obie strony.
Dopiero, gdy negocjacje i mediacje skończą się niepowodzeniem, ewentualnie gdy już na etapie negocjacji widzisz, że mediacja nie ma sensu, bo zostanie wykorzystana przez drugą stronę instrumentalnie do przedłużenia postępowania, możesz myśleć o skierowaniu sprawy do żmudnego i najdroższego „trybu sądowego”.
Ale wierz mi, jestem w końcu adwokatem, staraj się procesu sądowego w sprawach spornych unikać „jak ognia” (może nawet bardziej dosadniej – „jak epidemii”).
Proces sądowy kalkuluje się jedynie w sprawach niespornych (gdy jest szansa na szybkie jego zakończenie po wydanym nakazie zapłaty), no i ewentualnie w sytuacjach, gdy nie masz już innego wyjścia.
To chyba tyle na tę chwilę, idziemy dalej pracować nad „Tarczą Antykryzysową„!
Mimo wszystko, życzę Ci zdrowia i spokojnego weekendu!
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }