Patryk Zbroja

adwokat

Kancelarię adwokacką prowadzi w Szczecinie. Specjalizuje się w prawie cywilnym i gospodarczym, w tym związanym z prawem morskim.
[Więcej >>>]

eBook

Podsumowanie sezonu regatowego 2018!

Patryk Zbroja12 października 20182 komentarze

Tym razem, piszę ponownie nieco bardziej osobiście 🙂

Kończymy sezon regatowy 2018, a październik to dobry czas na podsumowanie tegorocznych wyników.

W telegraficznym skrócie wyglądało to zatem tak:

1. Szczecin Match Race (Grade 2) – maj;

Ciekawe regaty na początek sezonu. Otwarcie bez wiatru na Odrze przy Wałach Chrobrego. Potem wiatr coraz silniejszy. W Round-Robin przegrywamy z E.Botticinim (ITA) w bliskim wyścigu. W ćwierćfinale wygrywamy z A.Leite (POR). W pófinale przegrywamy już 0:2 z Holendrami (J. van Beek), wygrywając jednak w dobrym stylu 2 kolejne mecze death-mecze i 3 decydujący. W finale z E. Botticinim jesteśmy już zdecydowanie silniejsi. Wygrywamy pierwszy mecz i z uwagi na awarię i upływ czasu, całe regaty, broniąc tytułu sprzed roku 🙂

2. Germany Match Race – Langenargen, GER (Grade 1) – maj;

Pierwszy raz na jachtach Bavaria 40, pierwszy raz w meczach z kołem sterowym, pierwszy raz w Langenargen nad Jez. Bodeńskim. Od początku nie szło, jachty ciężkie, trudne w rozpędzaniu, wiatru niewiele, walczymy głównie technicznie i z wyczuciem prędkości, no i 11 miejsce (ale przed J. van Beek’iem).

3. Świnoujście Match Race (Grade 2) – czerwiec;

Podwójna runda eliminacyjna w centrum Świnoujścia. Wymagające, niestabilne warunki, ale wygrywamy i w półfinale wybieramy HRM Racing Piotra Harasimowicza (z Ł. Wosińskim jako taktykiem). Akwen finałowy przeniesiony na morze i przy sporej fali tracimy jednak nagle dużo naszego flow, łącznie z banalnymi błędami (okrążanie górnego znaku lewą burtą). Przegrywamy 0:2, potem jeszcze wygrywamy jeden mecz, zdobywając kontaktowy punkt, ale w kolejnym wyścigu spora zmiana wiatru pozbawia nas szans na wygraną. Ostatecznie, dość niespodziewanie, 1:3. W małym finale przegrywamy znów 0:1 z Sz. Jabłkowskim, ale bierzemy się do roboty i ostatecznie 2:1 i trzecie miejsce dla nas.

4. Mistrzostwa Europy – Tallinn, EST (Grade 1) – sierpień

Nadzieje były spore, bo wydawało się, że BluSail24 przypominają nasze Tomy. Konkurencja bardzo silna i zmotywowana. Tymczasem u nas z formą średnio, a do tego jachty przy silniejszym wietrze zachowywały się bardziej jak Skippi. Ostatecznie płacimy bolesne frycowe i zdecydowanie poniżej oczekiwań zajmujemy 13 miejsce.

5. Sopot Match Race (Grade 1) – sierpień

Po ubiegłorocznym finale, apetyty duże. Ale myślami chyba jeszcze zostaliśmy przy regatach w Tallinnie (pkt 4). No i zaczynamy od niespodziewanej przegranej z sympatycznym F.Jacobsenem DEN. Potem pływamy w kratkę, ale ostatecznie po wygranych z Sz. Jabłkowskim i F.Escurat FRA wracamy do gry, kwalifikując się do rundy sail-off’ów. W ćwierćfinałach trafiamy jednak na załogę P.Tarnackiego, z którym walczymy do końca, ale nic nie wychodzi tak jak wyjść powinno. Konkurenci wyraźnie w gazie wygrywają 3:0, potem przechodzą przez półfinał z aktualnym Mistrzem Świata Juniorów E.Botticinim (ITA) i wygrywają w finale z aktualnym Mistrzem Europy z Tallinnu E. Monninem (SUI). My kończymy na 6 miejscu (po zaciętych meczach w King of the Castle wygrywając z Sz. Szymikiem i przegrywając bez wiatru z Ł. Wosińskim).

6. Oakcliff International Match Race (Grade 2) – wrzesień

Pierwszy wyjazd meczowy za Ocean. Nowy Jork, Long Island, znakomite jachty SM 40 (znowu koło sterowe, ale wszystko chodzi idealnie). Jachty podobają nam się bardzo. Poziom wyrównany, ale tylko my jesteśmy debiutantami. Mimo wszystko, początek bardzo dobry. Po pierwszym Round Robinie – 2 miejsce, po drugim spadamy na 4. W ćwierćfinale trafiamy na amerykańską legendę żeglarstwa regatowego D. Perrego i po dobrych, bliskich pojedynkach, pełnych klasycznego match-racingu przegrywamy 1:3. Dave dochodzi oczywiście do finału, gdzie przegrywa – po kilku niewymuszonych błędach – z Australijczykami 2:3 (szkoda, że nam nie dawał taki prezentów). Kończymy na 5 miejscu – tym razem pływanie wreszcie lepsze niż wynik.

7. Mistrzostwa Polski – Szczecin (Grade 2) – wrzesień

Tutaj trochę bardziej szczegółowo 😉 Wiadomo było, że łatwo nie będzie. Lista startowa najlepsza w historii (brakowało tylko K. Jabłońskiego), sami wielokrotni medaliści Mistrzostw Polski i bardzo doświadczone załogi, a do tego J.van Beek (HOL) oraz młodzi Szwedzi i Irlandczycy (wszyscy kiedyś notowani w pierwszej 30-tce światowego rankingu). Poziom zatem niezmiernie wyrównany i jak się okazało, każdy mógł wygrać z każdym. Z drugiej strony byliśmy głodni sukcesu i zmotywowani jak nigdy wcześniej. Ostatnim razem w Mistrzostwach Polski braliśmy udział w 2014 r., gdzie przegraliśmy półfinał z M.Stańczykiem i mały finał z R.Sawickim.

Zaczynamy rundą eliminacyjną przy silnym, ale zmiennym wietrze. Idzie w kratkę. Mecz otwarcia z dobrym prestartem prowadzimy z P.Tarnackim, wlepiamy mu karę, ale na ostatnim pełnym role się odwracają i przegrywamy minimalnie.

Kolejny wyścig z M.Stańczykiem. Rozgrywka przedstartowa pod kontrolą, ale przeciwnikom udaje się wykorzystać mocną zmianę wiatru i wyjechać przy pinie. Walczymy do końca, lecąc w ślizgu na ostatnim boku, ale brakuje paru metrów.

Trzeci wyścig z Sz.Jabłkowskim. Na starcie kara dla nas, prowadzimy, próbujemy wykręcić przed ostatnim pełnym, tracimy prowadzenie, ale lepsze postawienie spinakera i szybka rufa dają nam parę metrów na mecie. Uff. Pierwszy punkt.

Kolejne starcie – Sz.Szymik. Wyścig bliski. Kiedy wydaje się, że osiągamy lekką przewagę siadamy na mieliźnie. Wniosek o zadośćuczynienie nieskuteczny.

No i kończymy dzień z bilansem 1:3, jako… przedostatni w klasyfikacji.

Sobota zaczyna się jednak zdecydowanie lepiej. Wygrywamy z Ł.Wosińskim (dwie kary na starcie), który chyba wyraźnie odczuł skutki przegranej we wcześniejszym pojedynku z Sz.Szymikiem. Jak się okazało, te mecze zadecydowały właśnie o tym, że rundę kwalifikacyjną wygrał dość niespodziewanie (choć to ubiegłoroczny Wicemistrz Polski) Sz. Szymik i od razu wszedł do półfinału.

My do końca eliminacji żeglujemy już niemal bezbłędnie, wygrywając 3 kolejne mecze i pokonując m.in. załogę R.Sawickiego (Mistrza Polski 2017), który pomimo dużej determinacji nie zakwalifikował się do ćwierćfinału.

Ostatecznie do ćwierćfinałów wchodzą:

– Ł.Wosiński (poz. 2 po kwalifikacjach), który wybiera Sz.Jabłkowskiego (poz.7),

– P.Tarnacki (poz.3), który wybiera J.van Beeka (poz. 5),

– M.Stańczyk (poz.4), który trafia na nas (poz. 6).

I do samego wieczora trwają ostre zmagania. Sz. Jabłkowski wygrywa z Ł.Wosińskim 2:0, P.Tarnacki z J.van Beekiem 2:1, a my przegrywamy pierwszy mecz z M.Stańczykiem, powodując u niektórych kibiców zawał 😉 Jednak odbudowujemy się i zwyciężając kolejne dwa pojedynki, rewanżujemy się załodze Marka za przegrany półfinał sprzed 4 lat – przechodzimy do półfinału!

To był dobry dzień 🙂

W niedzielę, zgodnie z przewidywaniami Sz.Szymik wybiera jako przeciwnika Sz.Jabłkowskiego, a my trafiamy na załogę P.Tarnackiego (z którym przegraliśmy ostatnie 3 play-offy w Sopocie, w tym finał regat w 2017 r.). Zapowiadała się gra nerwów. Tym bardziej, że wiatr znacznie osłabł w stosunku do dwóch poprzednich dni. Ścigaliśmy się tym razem do 3 punktów.

Wszystkie wyścigi były bardzo bliskie i zacięte, ale po dwóch pierwszych prowadzimy 2:0. W trzecim dobrze rozgrywamy prestart, choć w ostatniej chwili Przemek urywa się nam startując nieco z przodu. Wygrywa ten wyścig i kolejny, doprowadzając do remisu. Jednak to my wygrywamy mecz o wszystko i kwalifikujemy się do półfinału, zapewniając sobie co najmniej srebrne medale Mistrzostw Polski, pierwsze oficjalne medale w match-racingu w ogóle!

W drugim pojedynku Sz.Szymik przegrywa ostatecznie z Sz.Jabłkowskim 2:3, a następnie mały finał z P.Tarnackim 0:2.

W finale spotykają się zatem dwie załogi najniżej rozstawione po rundzie kwalifikacyjnej. Mimo wszystko wiemy, że łatwo nie będzie. Wieje coraz słabiej, od lądu, warunki zaczynają być dość przypadkowe. W pełni skoncentrowani, podobnie jak w półfinale, wygrywamy 2 pierwsze wyścigi. W dwóch kolejnych brakuje nam kropki nad „i” i Szymon doprowadza do remisu 2:2.

Piąty, decydujący wyścig kontrolujemy jednak od startu do mety i zostajemy Mistrzami Polski 2018!!!

Cieszyliśmy się jak dzieci, co trochę widać na zdjęciach 🙂

 

Sezon kończymy w sposób, który wynagrodził nam nie tylko lata dotychczasowych startów w match-racingu, ale i przyniósł ogromną satysfakcję, także w perspektywie całego 2018 roku.

Warto wspomnieć o pewnym założeniu, które dokonaliśmy jeszcze przed planowaniem kalendarza na ten sezon. Po udanym, najlepszym w dotychczasowej karierze regatowej roku 2017 z góry wiedzieliśmy, że jego powtórzenie będzie niezwykle trudne. Wygraliśmy wtedy regaty w Wiedniu, dwukrotnie w Szczecinie, zajmowaliśmy 2 miejsce w Szczecinie, Kopenhadze i Sopocie, a także 2 miejsce w klasyfikacji łącznej Pucharu Europy i odnotowaliśmy awans na 10 miejsce w światowym rankingu World Sailing. W większości były to jednak regaty rangi Grade 3 (oprócz regat w Sopocie i naszej jednej wygranej w Szczecinie, które miały status Grade 2) na znanych nam jednostkach i akwenach (no, może poza rozgrzewkowymi regatami w Austrii).

Wiedzieliśmy też, że po 2017 r. definitywnie zmienił się nasz status. Niemal w każdej imprezie postrzegani byliśmy już jako załoga ze ścisłego grona faworytów, która powinna walczyć o zwycięstwo. Dodatkowo, niemal każdy przeciwnik, z którym się ścigaliśmy walczył z nami do upadłego z pełną motywacją i wolą zwycięstwa (zwłaszcza gdy był teoretycznie niżej notowany).

To wystarczająco duża dawka obciążeń dla dodatkowych treningów w ramach psychologii sportu, których wynik nigdy do końca nie jest przecież pewny.

Sezon 2018 zaplanowaliśmy w końcu tak, aby nadal budować swoje meczowe doświadczenie, poznawać nowe miejsce i nowe jednostki, osiągać dalsze kompetencje, pogłębiać wiedzę i budować naszą uniwersalność. Stąd decyzja o startach jedynie w silnie obsadzonych międzynarodowych imprezach (Grade 2 i Grade 1). Nowe, wymagające jednostki (Bavaria 40, BluSail24, SM 40, dodatkowo zdobyliśmy też pierwsze szlify na jachcie klasy TP52). Nowe miejsca na mapie światowego żeglarstwa (w tym flotowa – Giraglia Rolex Cup 2018 na Morzu Śródziemnym).

Podsumowując:

  • naszym celem było utrzymanie się w granicach pierwszej 10-tki światowego rankingu WorldSailing, tymczasem osiągnęliśmy w czerwcowym rankingu najwyższe 6 miejsce!
  • naszym celem była również walka w regatach mistrzowskich (ME i MP) i o ile regat w Tallinnie nie można zaliczyć do udanych (choć na pewno w ME w kolejnych latach jeszcze powalczymy), to Mistrzostwa Polski przyniosły nam wreszcie złoto i upragniony latami sukces!

To były niesamowite doświadczenia!

#TeamBAKISTA w sezonie 2018 startował w następującym składzie:

  • Marek Borkowski – cotrymer, pitman,
  • Łukasz Czaja – dziobowy,
  • Maciej Gonerko – trymer żagli przednich,
  • Damian Jaskólski – cotrymer, pitman,
  • Adam Laskowski – dziobowy
  • Marek Prokopiak – cotrymer, pitman,
  • Marcin Zubrzycki – dziobowy,
  • Krzysztof Żełudziewicz – trymer grota, pitman,

oraz ja, Patryk Zbroja, jako sternik.

Z tego miejsca chciałem podziękować całej załodze za ciężką i konstruktywną pracę we wszystkich regatach!

A ponadto:

Dziękujemy Wam wszystkim za wsparcie! Bardzo je odczuwaliśmy zarówno w tych chwilach radosnych, jak i w tych trudniejszych!

Dziękujemy naszym rodzinom, zwłaszcza tym najbliższym za wyrozumiałość przy realizacji naszych planów i celów, które sobie stawiamy!

Dziękujemy też naszym sponsorom i partnerom, a w szczególności:

  1. naszemu wieloletniemu sponsorowi Spółce HORYZONT; Horyzont sp. z o.o. to właściciel marki i sklepu żeglarskiego BAKISTA, z główną bazą w Szczecinie. Oferta sklepu, to kilkadziesiąt tysięcy produktów najlepszych światowych i polskich producentów, (w tym regatowa odzież włoskiej marki SLAM),  atrakcyjne cen i jedyny w swoim rodzaju katalog, który można zamawiać również w sieci (bakista.pl). Spółka jest również polskim przedstawicielem prestiżowych marek jachtów żaglowych Hanse, Dehler, Moody, a także jachtów motorowych: Bella Boats i Fjord.
  2. firmie Maler Martin AS (Marcinowi i Magdzie osobiście) za wsparcie naszych zmagań, bez których pomocy plany na ten sezon, a zwłaszcza wyjazd do Nowego Jorku nie byłby możliwy; Maler Martin AS to norweska spółka akcyjna założona w 2007 r. (www.malermartin.com). Zatrudnia profesjonalnych, wysoko wyszkolonych pracowników w branży budowlanej: (malarskiej, stolarsko-ciesielskiej,murarskiej, betonowej, kamieniarskiej oraz dekarskiej). Do zakresu usług firmy należą kompleksowe remonty i renowacje budynków, a także budowa nowych obiektów. Firma wykonuje prace na terenie całej Norwegii, a także i Szwecji, na rzecz osób prywatnych, firm a także jednostek samorządu terytorialnego. Najważniejszą dewizą dla firmy jest wysoka jakość dostarczonych usług oraz zadowoleni klienci 🙂
  3. firmie Enterprise Logistics (Maciej wie o co chodzi)- spółki transportowej z siedzibą w Stargardzie.

No cóż, trochę się rozpisałem, ale nie masz chyba wątpliwości, że żeglarstwo regatowe to po prostu moja pasja 🙂

Dziękuję za Twoją uwagę!

 

Wykorzystano fotografie autorstwa R. Hajduka dla PolishMatchTour

 

 

W czym mogę Ci pomóc?

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Patryk Zbroja w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    Kasia 16 stycznia, 2019 o 08:44

    Świetny wpis , bardzo lubię tutaj wracać.

    Odpowiedz

    Ewa 23 lutego, 2019 o 13:47

    Świetna relacja regat. Pozdrawiam.

    Odpowiedz

    Dodaj komentarz

    Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

    Jeśli potrzebujesz indywidualnej pomocy prawnej, napisz do mnie :)

    Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez Kancelaria Adwokacka Patryk Zbroja w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: