Wszystko wskazuje na to, że już niedługo Polska przystąpi do Konwencji AGN, czyli Europejskiego Porozumienia w sprawie Głównych Śródlądowych Dróg Wodnych o Międzynarodowym Znaczeniu.
Biorąc pod uwagę to, że aktualnie drogi wodne na terenie naszego kraju nie spełniają większości międzynarodowych warunków żeglowności określonych Konwencją, akcesja Porozumienia ma niebagatelne znaczenie.
Polska zobowiąże się do tego, aby nasze drogi wodne zostały dostosowane co najmniej do IV klasy żeglowności, co oznacza ich regulację do głębokości min. 2,5 m!
Otworzy to również możliwość występowania o fundusze unijne TEN-T (transeuropejskie korytarze transportowe UE), o których na razie w ogóle nie możemy nawet marzyć.
Nikt ze znawców tematu nie ma też chyba wątpliwości co do tego, że znalezienie się w sieci bazowej TEN-T to dla Polski szansa na rozwój, także w wymiarze lokalnym i wzrost znaczenia w europejskiej gospodarce wodnej.
Z drugiej strony, przystąpienie do Konwencji AGN to duże zobowiązanie, przede wszystkim finansowe.
To inwestycja na wiele lat, która powinna być dobrze zaplanowana i przemyślana. Niektóre źródła szacują, że użeglownienie samej Odry to koszt około 30 miliardów złotych (o kosztach uregulowania brzegów np. takiej Wisły to już nie wspomnę). A to przecież tylko jeden z etapów, poprzedzony choćby przygotowaniem i zatwierdzeniem wszystkich programów przebudowy dróg, który z uwagi na kolejną rewizję sieci TEN-T musi być gotowy już do 2023 r.
Do tego, biorąc pod uwagę rozbudowę infrastruktury portów wskazywanych w Porozumieniu, jako mających znacznie międzynarodowe (Świnoujście, Szczecin, Kostrzyn, Wrocław, Koźle, Gliwice, Gdańsk, Bydgoszcz, Warszawa i Elbląg) i realizację wielu innych postanowień, gotowość finansowa na przywrócenie wymaganego poziomu żeglugi na naszych rzekach musi budzić poważne obawy.
Tym bardziej, że przez wiele lat wskazywano na brak pieniędzy i tłumaczono, że Polska jest zbyt biednym krajem, aby wyłożyć tak ogromne środki na użeglownienie polskich wód. Tyle tylko, że chyba nie za dużo zmieniło się w ostatnim czasie w tej akurat kwestii.
Ale ja jestem szczecinianinem, no i żeglarzem.
Na rozwoju żeglugi również tej śródlądowej zależy mi bardzo. Zwłaszcza, że ma ona duży potencjał, a jej znaczenie nie tylko dla portu w Szczecinie i całego Pomorza Zachodniego jest ogromne.
Liczę jednak, że oprócz formalnych ku temu podstaw – a do takich należy zaliczyć przystąpienie do omawianej Konwencji AGN – oraz medialnych zapowiedzi, realne inwestycje w infrastrukturę gospodarki morskiej oraz śródlądowej staną się wreszcie faktem i nie zakończą się jedynie na międzyresortowych uzgodnieniach…
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }